Jak donoszą zachodnie media, łazik Curiosity, badający Marsa od kilku miesięcy, mógł zostać skażony ziemskimi mikrobami podczas montażu zapasowego wiertła do rotora na końcu robotycznego ramienia łazika. Docelowo wiertła miały być założone automatycznie na Marsie, gdzie przetransportowane miały być w sterylnym opakowaniu – odpowiednio przygotowanym na Ziemi. Z obawy przed trudnym lądowaniem oraz uszkodzeniem systemu zakładania wierteł, inżynierowie NASA postanowili – bez konsultacji z zespołem zajmującym się ochroną naturalnego środowiska Marsa – otworzyć sterylne opakowanie oraz zamontować zapasowe wiertło, aby w razie jakiejkolwiek awarii można było użyć najważniejszego narzędzia Curiosity.
Naukowcy przewidują, że wiertła zostały skażone 250 000 spor bakteryjnych (jestem ciekawy jak to obliczyli ..:P ). Mimo to większość uważa, że bakterie nie przetrwały ekstremalnych warunków podróży oraz ekspozycji na marsjańskie trudne warunki środowiskowe. Jak jednak stwierdzono, bakterie potrafią przetrwać wiele np. kosmiczną próżnie czy bardzo niskie temperatury, i dlatego cele misji zostały zmienione. I to absurdalnie. Postanowiono, że jeżeli Curiosity znajdzie ślady wody na powierzchni Marsa (a jeżeli by znalazł, to w formie lodu bądź wewnątrz skał), to nie będzie mógł skorzystać z wierteł. Wszystko z obawy przed bakteriami, które mogłyby przedostać się do wody. I w tym wypadku nie można by było jednoznacznie określić czy życie na Marsie pochodzi przypadkiem z Ziemi… Oczywiście Curiosity może skorzystać z innej aparatury pomiarowej jak laser i spektrometry, ale wiertło to jednak wiertło. I chciałoby się powiedzieć: well done NASA!
obrazek: csmonitor.com